Andrzej portretuje Chevroleta Biscayne 1958 (1996 r.)
Piękny skrzydlaty huzar zaklęty w stal...
Namiar na to auto dostałem dosyć dawno, jednak z powodu dużej odległości dopiero po jakimś czasie udało mi się tam dotrzeć. I tu miałem wyjątkowego pecha: wiedziałem, że w niedzielę właściciel zawsze jest w domu, to jednak wtedy, kiedy specjalnie przyjechałem w którąś niedzielę do niego obejrzeć Biscayna, właściciel miał ważną imprezę rodzinną i nie było go w domu. Porządku na posesji pilnował wielki czujny pies, gotów pokąsać dotkliwie każdego, kto ośmieliłby się dotknąć jego legowiska. :)
Nie wiem, czy ten stalowy ptak jeszcze istnieje? Oto jest pytanie.