Niech zniknie ze zdjęć kurz amnezji prawdziwej lub udawanej ;-) Zdam się tu na niełaskę wybiórczej pamięci, która sięga do 1999 roku.
Pewien znajomy z Zabrza, Rafał, usłyszał o mnie, kiedy miałem wystawę w krakowskiej galerii Grotta Nobile. Dorwał kontakt do nas i potem zadzwonił do nas. Umówiliśmy się na termin. Niestety z tego nie wyszlo, więc umówiliśmy się na następny. I na następny. Ta karuzela rozmijania się w czasie trwała jakiś rok, aż wreszcie przyjechaliśmy do Rafała do Zabrza.
Herbatka, ciasteczka i pogaduchy o samochodach. Nagle, chyba pod wpływem impulsu Rafał zaproponował mi przejażdżkę swoją "Furią" po mieście. Dla hecy Rafał odkręcił rejestrację śląską i przykręcił tablice z Alaski :)
Ładujemy się wszyscy czworo do auta: Impala, Misia, Rafał i ja. Przekręcam kluczyk i wrzucam Drive. Powoli ruszamy, ostrożnie "przymierzam" auto do szerokości jezdni, by po nabraniu pewnej wprawy pojechać nieco płynniej. Suniemy ulicami i arteriami, przystajemy na światłach, to znów ruszamy i zwalniamy, to znów kołyszemy się w takt muzyki resorów. W pewnej chwili zerkam na deskę rozdzielczą, a tu zero benzyny, więc oznajmiam jaka jest sytuacja. Rafał mnie instruuje którędy na stację i w momencie zawracania w kierunku stacji, samochód stanął jakieś dwadzieścia metrów przed "Terra Promessa". Dopchaliśmy "Furię" na miejsce, zatankowaliśmy i z powrotem do domu :)
Widywałem "Furię" jeszcze kilka razy przy rozmaitych okazjach, ostatni raz w 2003 roku. Wcześniej Rafał miał pod Warszawą poważną kolizję i ze smutkiem oglądałem wtedy "Furię", której przód ułożył się w estetyczną harmonijkę. Niestety... Jak to na drodze bywa.
Ostatnie dwa zdjęcia pochodzą jeszcze z czasu, kiedy to "Furia"zmieniała obywatelstwo z niemieckiego na polskie.