Michał Leśniewski portretuje Chevroleta Monte Carlo 1979 (2005r.)
Proszę Państwa, serwuję Wam danie wieczora: Monte Carlo na meksykańskich numerach :)
Posłuchajcie, moje dziatki.
Dawno, dawno temu dowiedziałem się o tym samochodzie jakieś cztery, pięć lat temu. Ktoś mi o nim powiedział, że jest taki w Warszawie. Przez kilka lat nie mogliśmy się spotkać, aż wreszcie...
Wyruszyłem w wielką podróż w poszukiwaniu Wielkiej Przygody. Sam jeszcze nie wiedziałem, jakiej.
Postanowiłem, że pokaleczę obiektyw aparatu fotograficznego o rozbitą dawno nadzieję. Paradoksalnie, nadzieja pojawiła się na parkingu nieopodal marketu.
To było TO!
Stało dumnie rozpychając się wśród innych chrząszczy made in Europa or in Japan. Monte wyróżniało się kolorem, cudnie przetransferowanym z epoki Jimmiego Cartera.
W oczy rzucały się przede wszystkim dyplomatyczne rejestracje i flaga Meksyku na tylnej szybie. Piękny rodzynek w cieście Warszawy.