Andrzej Wolfarth portretuje Pontiaka Grande Parisienne 1967
Jeden z przedstawicieli nieznanej prawie u nas rasy "Kanadyjczyków" ;-) Trawestując znane nasze przysłowie" "i Kanadyjczycy nie gęsi i swoje samochody mieli." Wymienić trzeba np Acadiana, Beaumonta, Frontenaca, Meteora czy Monarcha.
Ów Kanadyjczyk ma bardzo ciekawą historię. Wóz przybył z Kanady do ówczesnego RFN (dla młodszych Republika Federalna Niemiec). W 1981 lub 1982 - na pewno w czasie stanu wojennego, pewne polskie małżeństwo odkupiło go od niemieckich właścicieli. Gdy jednak dowiedzieli się, jakie cło będą musieli zapłacić od pojemności silnika, uciekli się do sprytnego wybiegu, jeszcze na granicy kupili silnik diesel Perkinsa ze skrzynią Robura i wymontowali oryginalne serducho. Para jeździła nim parę miesięcy, a później odsprzedała auto komu innemu.
O samochodzie dowiedziałem się od przyjaciela z Biłgoraja, Wojtka. Rok później pojechaliśmy do nich w odwiedziny i przy okazji Wojtek pokazał mi Pontiaka.
Wyprawa przez całe miasteczko. Dojeżdżamy do jednej z posesji. Właściciel był bardzo sympatyczny i niemalże zagonił nas do kurnika :) Bo tam stał ten samochód.
Oglądaliśmy go przez kilkanaście dobrych chwil. Z tego co wiem, wóz nadal stoi tam w oczekiwaniu na lepsze czasy...